Tytuł: „Rywalki”
Tytuł oryginału: „Selection”
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 333
America urodziła się w rodzinie Piątek - na ogół marnie opłacanych artystów i muzyków. Nie wiedzie idealnego życia: co prawda ma co jeść i nie musi się tak o to martwić jak Ósemki – najbiedniejsi z całego królestwa, jednak na każdy posiłek musi sobie ciężko zapracować, zazwyczaj grą na instrumentach lub śpiewem. Wydawać by się mogło, że jej życie jest smutne i pozbawione wszelkiej radości, jednak jest w nim jeden promyczek szczęścia – jej ukochany – Aspen, z którym spotyka się nielegalnie oraz planuje ślub i wspólną przyszłość. Jednak pewnego dnia przychodzi do jej domu list z zawiadomieniem o poborze do Eliminacji. America ulega naleganiom rodziców i samego Aspena i wysyła swoje zgłoszenie do konkursu, z przekonaniem, że nie ma szans tysiącami dziewczyn. Jednak się myli, okazuje się, że została wybrana i jest jedną z 35 kandydatek na żonę Maxona Schreavea – księcia Illei.
O tej książce słyszałam już wielokrotnie: czy to na bookstagramie, czy na innych mediach społecznościowych, jednak skutecznie jej unikałam z niewiadomych mi przyczyn. Aczkolwiek kilka dni temu zauważyłam tą pozycję w miejskiej bibliotece, zapewne dzięki niezwykłej okładce, która z pewnością przyciągnęła już wzrok niejednego czytelnika. Nie wahałam się ani chwili: jakbym była pod władanie uroku pośpiesznie sięgnęłam po książkę i ją wypożyczyłam. Czy było warto? Czytajcie dalej, a się przekonacie.
"Proszę tylko nie płacz! - W głosie Maxona pojawił się autentyczny niepokój. - Nigdy nie wiem, jak powinienem się zachować, kiedy kobieta płacze!"
Przyznam szczerze, że sam świat, który stworzyła autorka
jest niesamowity. Czytanie książki, w którym jednym z głównych bohaterów jest
przystojny książę, który mieszka w prawdziwym zamku sprawiło, że miałam wrażenie,
iż cofnęłam się kilka lat w czasie i na nowo stałam się pięcioletnią
dziewczynką, która myślała tylko o takich rzeczach. Dodatkowo, dzięki stylu
pisania autorki każdą stronę pochłaniałam z niewyobrażalnym tempem, nie mogąc
oderwać się od lektury!
Cała fabuła i sam pomysł niezmiernie mi się podobał, a
wykonanie wcale mnie nie zawiodło. Jedyną rzeczą, która denerwowała mnie w
książce jest.. trójkąt miłosny. Naprawdę ich nienawidzę! i tak, jak w „Czerwonej
Królowej” (recenzja: poprzedni post) nie zauważyłam nawet tego faktu, tak w tym
wypadku niedostrzeżenie go było niemożliwe. Jestem w stanie zrozumieć
niezdecydowanie głównej bohaterki, lecz pomimo tego mam nadzieję, że w
kolejnych tomach zdecyduje się na jednego chłopaka (ekhm, najlepiej, aby był
nim Maxon, ekhm).
"Maxon, mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, bez kogo będziesz mógł żyć. Naprawdę. I mam nadzieję, że nigdy się nie dowiesz, jak to jest, musieć mimo wszystko żyć bez tego kogoś."
„Rywalki” to książka, która z pewnością urzeknie każdą
kobietę. Piękna okładka, miejsce akcji i przyjemny styl autorki to tylko
niektóre z zalet tej lektury. Jeśli chcecie przeczytać coś, co będzie mieszanką
baśni i reality show, a przy okazji przeczytać niezwykle romantyczną
młodzieżówkę to powinniście sięgnąć właśnie po tą książkę.
Ocena końcowa: 8/10
Uwielbiam całą serię <3 Przeczytaj kolejne części a się nie zawiedziesz :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą książkę. Sama nie wiem dlaczego nie przeczytam jeszcze kolejnych tomów. Ta historia jest taka urocza, że na samą myśl o niej robi się ciepło na sercu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/
No nie każdą urzeknie ;P Sięgnęłam po nią, przeczytałam parę pierwszych stron, uznałam, że wiem o co chodzi, ja kolejnej identycznej do tony innych młodzieżówek dla nastolatek czytać nie będę i wzięłam się za coś innego ;) Nic do książki, czy serii nie mam, ale nie widzę tam nic ciekawego dla mnie.
OdpowiedzUsuńO, chyba jesteś pierwszą taką osobą, z którą mam do czynienia haha! W sumie troszkę cię rozumiem, bo też miałam takie wrażenie po pierwszych stronach, ale przyjaciółka by mnie chyba zabiła, gdybym nie przeczytała chociaż pierwszego tomu tej serii. :p Pozdrawiam! ♥
UsuńDla mnie pierwszy tom bym wowowowo mega (w sensie wiesz, no bez przesady, ale fajnie się przy tym odmóżdżyłam xd), drugi też był spoko. Ale potem miałam przerwę i kilka tygodni temu podkusiło mnie, żeby wziąć się za Jedyną. I nie zmogłam XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Cudowna seria! Idealna, żeby zapomnieć o wszystkim i spędzić czas przy lekkiej lekturze ❤
OdpowiedzUsuń