Simon Snow rozpoczyna właśnie ostatni rok nauki w Szkole Czarodziejów w Watford. Nie żeby przez ostatnie kilka lat jakoś bardzo się podszkolił – wciąż słabo radzi sobie z różdżką, w dodatku nieustannie coś podpala albo sam wybucha. Na domiar złego porzuca go dziewczyna, a jego mentor nie daje znaku życia. Simon zupełnie nie wie, dlaczego akurat on uznawany jest za najpotężniejszego czarodzieja, skoro każde z jego życiowych przedsięwzięć to porażka.
Ale gdy w Świecie Magów zaczyna wrzeć, Simon musi sprostać wyzwaniu i zapanować nad sytuacją. Nie pomaga przeczucie, że Baz, jego współlokator, a zarazem największy wróg, prawdopodobnie knuje coś za jego plecami.
- lubimyczytac.pl
Gdy pół roku temu miałam po raz pierwszy styczność z twórczością Rainbow Rowell czytając Fangirl zakochałam się w fanfiku pisanym przez główną bohaterkę, a co za tym idzie również w bohaterach. Ubolewałam nad tym, że nie ma książki poświęconej losom Simona i Baza, jednak okazało się, że takowa lektura istniała. Gdy tylko zobaczyłam tą informację zaczęłam na nią polowanie. I upolowałam.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że książka zapewne nie będzie niesamowita i fantastyczna, jednak liczyłam na coś fajnego, co umili mi czas i miło będę wspominać. Wynudziłam się. W książce brakowała mi przede wszystkim akcji. Cały czas miałam wrażenie, że czytam o niczym. W końcu, gdy coś się zadziało to trwało dwie strony i ponownie czytamy nudny tekst. W dodatku pod koniec zupełnie się pogubiłam i nie wiedziałam co czytam.
"Myślenie o tym, czego nie można mieć ani zmienić, boli."
Bohaterowie też byli nijacy. Niby z historią, ale tak naprawdę fragmentów dotyczących jej było bardzo mało, nad czym ubolewam, bo może gdyby były to książka zyskałaby więcej w moich oczach.
Jedynym plusem, który podobał mi się w książce to wątek miłosny, chociaż i on był dla mnie w niektórych momentach niezrozumiały.
Na szczęście lekturę szybko się czytało, dzięki mało rozbudowanym dialogom, więc skończyłam ją następnego dnia po rozpoczęciu.
Uważam, że książka Nie poddawaj się to lektura, na którą lepiej nie marnować czasu, bo jest wiele innych pozycji wartych uwagi, jeśli jednak czytając Fangirl zakochaliście się w przygodach Simona i Baza zachęcam Was do sięgnięcia po nią, jednak nie oczekujcie fajerwerków i czegoś cudownego.
Ocena końcowa:
4/10
Ja dałam troszkę wyższą ocenę, ale zgadzam się z Tobą, że jest to powieść po której nie trzeba oczekiwać zaskoczenia i czegoś cudownego. Lekka i przyjemna lektura.
OdpowiedzUsuń