Życie Aysel – córki mordercy - nie jest piękne. Wszyscy
przyjaciele się od niej odwrócili, a znajomi ze szkoły jej unikają i szepcą za
plecami, w dodatku sama matka i siostra traktują ją, jakby to ona była
przyczyną tragedii, która wydarzyła się 3 lata temu. Szesnastolatka
przytłoczona tym wszystkim trafia na stronę dla osób, które chcą umrzeć. W
dziale „partnerzy do samobójstwa” natrafia na ogłoszenie opublikowane przez
chłopaka z pseudonimem FrozenRobot. Wspólnie zaczynają przygotowania do 7
kwietnia – dnia, w którym chcą skończyć ze sobą, jednak im bliżej planowanego
dnia śmierci, tym bardziej Aysel pragnie żyć i to z Romanem u swego boku.
"Wszechświat najwyraźniej daje mi znak: jeśli masz szczęście tylko wtedy, gdy planujesz samobójstwo, to zdecydowanie najwyższa pora, aby odejść."
Zacznę od
tego, że autorka ma niebywały talent. Przez jej niewyobrażalnie przyjemy styl
pochłaniałam stronę za stroną, a czas mijał nie wiadomo kiedy. Oderwanie się od
lektury stanowiło nie lada problem, a robiąc sobie przerwy od książki
przeżywałam ogromne katusze. Co prawda muszę przyznać, że ta książka nie jest
fenomenem na skalę światową, ale ma w sobie to „coś”. Pomimo swojej lekkości w
niektórych momentach opisane wydarzenia ścisnęło mnie za serce, a oczy
zaszkliły.
Jasmine
Warga jako głównych bohaterów wybrała sobie z pozoru typowych amerykańskich
nastolatków, którzy w głębi duszy skrywają dużo tajemnic i jeszcze więcej bólu
i smutku, jednak podczas czytania emocje bohaterów nie sprawiały, że książka
była przygnębiająca.
Wątek
miłosny w książce mi nie przeszkadzał. Może w niektórych momentach był troszkę
przesłodzony, lecz był bardzo przyjemny i naprawdę miło się czytało o uczuciu
rodzącym się między Aysel a Romanem.
Jednak nie
byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła, mianowicie miałam w
niektórych momentach wrażenie, że autorka wybrała już utarty schemat i nim
podąża, jednak o dziwo nie przeszkadzało mi to do tego stopnia, abym chciała
odłożyć nieprzeczytaną lekturę na półkę. Nie mam pojęcia jak wam wyjaśnić tą
wadę książki, ale jestem pewna, że jeśli ją przeczytacie będziecie wiedzieli o
co mi chodzi.
"Ludzie są zabawni. Im dłużej przebywasz z nimi, tym bardziej sobie uświadamiasz, że wciąż powtarzają te same ruchy. Wszyscy chcemy wierzyć, że każdy dzień jest inny, że każdego dnia się zmieniamy, ale tak naprawdę pewne rzeczy są w nas zakodowane od samego początku."
Ta książka
miała być odskocznią od fantastyki, którą w poprzednim miesiącu namiętnie
czytałam, jednak okazała się bardzo dobrą młodzieżową obyczajówką. „Moje serce
i inne czarne dziury” to pouczająca, a zarazem przyjemna historia, która z pewnością
urzeknie niejednego nastolatka (i nie tylko!) oraz sprawi, że zatrzymają się
choć na chwilę w miejscu i uświadomią sobie, że nawet, jeśli wydaje nam się, że
gorzej być nie może zawsze jest jakaś iskierka nadziei i jeśli za nią podążymy
możemy ujrzeć nowe horyzonty w zupełnie innych – lepszych - barwach.
Ocena końcowa:
9/10
9/10
Oo widzę że warto po nią sięgnąć :) Na pewno kiedyś ją przeczytam :d
OdpowiedzUsuń